Usłyszała krzyki szczeniaka. "Jelenie", czyli zapewne udadzą się na polowanie. To nawet lepiej, będzie cisza i spokój, a Yenn będzie mogła swobodnie pozbierać roślinki, które nadawałyby się do lecznicy. Zazwyczaj wolała, by nikt nie widział skąd bierze swoje lecznicze składniki, chociaż było to czysto irracjonalna zachcianka. Inny medycy i tak wiedzieli co gdzie rośnie, a resztę wilków to po prostu nie interesuje. Zauważyła, że jeden z wilków zniknął w zaroślach. Czekała, aż reszta pójdzie za jego przykładem.