Weszłam i powoli podeszłam do jeziora, wpatrując się w taflę wody. Rozejrzałam się umysłem, wyczuwając ryby. Jedna przepływała tuż koło miejsca, w którym stałam. Uderzyłam umysłem, dekoncentrując ją, jednocześnie pochylając się i chwytając ją w zęby. Podniosłam głowę, postąpiłam krok do tyłu i... poślizgnęłam się, wpadając do wody. Mruknęłam przekleństwo przez zaciśnięte szczęki. Podpłynęłam kawałek dalej do wygodniejszego wyjścia na ląd i wygrzebałam się z wody. Odeszłam kawałek od jeziora i położyłam rybę na trawie. Zjadłam ją, a potem położyłam się, aby wyschnąć.