A więc mam wenę na JEDNO małe opowiadanko i nie będzie to ani o "Nanie" ani o czymś takim zwykłym.Od razu mówię że takie opowiadanko ciążyło mi na sercu od dłuższego czasu i nawet zaczynałam rozważać o napisaniu tego.Mam nadzieję że jakoś przejdzie
"Bez tytułu"Czy to on?Czy na pewno?Czy na pewno jest tutaj?Na polu bitwy?Czy na pewno?A może to sen który został zmieniony w rzeczywistość?Czy to możliwe aby przeszedł przez przepaść którą miał w sercu od tylu lat spędzonych w Ostoii?Czy Chwila miała rację co do jego porażki z Dacią?Czy żyje?Czy on mnie zabił?Czy Hera żyje?Jeśli nie to się zabiję!
Myśli i pytania przechodziły jedna po drugiej gdy tak leżał na zimnej i mokrej trawie.Cisza była wprost przerażająca.Dlaczego tak cierpi z powodu ciszy?
Nagle zerwał się wiatr i ogień pochłoną niebo.Znowu zapadła cisza.Ktoś zbliżał się do niego.Jakieś wspomnienie wzbudziło się w nim.
Biały wilk który był jego przyjacielem i zawsze mu towarzyszył.
"Arser?Czy to naprawdę on?"
-Nie wolno ci się zbliżyć do jego ciała!Może być zakażone Virusem!Na miłość boską....Arserze!-ktoś wołał.Wołał białego basiora.Głos był przemądrzały i należał(jak się domyślił) do szarego basiora.
"Chyba Gadulin...A może Gaduła?"-zastanawiał się.
-Gadio przestaniesz?-spytał jakiś miły dziewczęcy głos.Głos należał do dziewczyny która szła pewnie obok białego wilka.
-Patrz!-dziewczyna zawołała sprawnie przeskakując nad martwymi ciałami i małymi płomieniami ognia.Dobiegła do niego i położyła rękę na jego brzuchu pokrytym zeschłym błotem i zakrzepniętą krwią.
"To człowiek!Jakim prawem zbliża się do wilków?!"-zdobył się na resztki sił i warknął najgłośniej jak mógł.
Dziewczyna nie cofnęła ręki tylko spojrzała na jego pysk i oczy.
-Tutaj Arserze!Gadio!-zawołała.
-Brawo Yuki...-mruknął Arser,biały wilk przy którym szła dziewczyna.
-Znalazła się nasza zguba...jakie to przykre...-zawył Gadio na znak żałoby.
-Jest ciężko ranny...trzeba go szybko zanieść do Amy!Powinna mu szybko pomóc...
-Ma kulę w piersi...Oby nie było za późno...-mruknął Arser po raz kolejny.
-Oczywiście że zawsze będzie za późno...nie było Cię!Musiałem wszystkich zabić aby Cię tu zwabić!I dlaczego tak długo?
Nie wiadomo skąd zjawił się wilk o wiele większy od Arsera.Jego czarne futro pokrywało błoto.Pysk miał nieco podrapany i nie miał czubka lewego ucha.
-Po co to zrobiłeś Miki?Wiemy że masz zamiar się zemścić za Domę...Ale nie teraz...Nie teraz póki jest wojna z ludźmi i Robertem!
-Skoro jest wojna dlaczego masz u swojego boku tą dziewczynę?Zapewne jest wilkiem zmieniającym postać co?Ale wiem że to zwykła głupia dziewczyna!-wrzasnął Miki.Yuki wycelowała w jego stronę rękę jakby miała zamiar go odepchnąć.
-Mylisz się i to bardzo!-warknęła.Niebieskie oczy natychmiast zmieniły barwę na jasną zieleń.
-Ochuchuchu!Czyżby był tu Dziedzic Ostusa?Naprawdę?Arserze?Chyba nie wierzysz w te stare bajeczki?!-wrzasnął po raz kolejny śmiejąc się.
-Wierzę i chciałbym abyś ty też w nie uwierzył...
Miki śmiejąc się wyciągnął umysłem kulę i dał nowe siły Fehu.
-Po co to robisz?Przecież mogłeś mnie zabić...-spytał zaskoczony Fehu.
-Bo wasz przyjaciel gaduła zwiał...Chcę was wszystkich zabić po kolei.Ale najpierw dziewczyna!-warknął rzucając się w stronę Yuki.
Arser odepchnął go swoim ciałem i stanął pomiędzy nimi szczerząc kły.
-Najpierw musisz mnie pokonać...-szepnął.
Arser skoczył na Miki'ego chcąc jak najszybciej go uśmiercić...skończyć mu cierpień lecz Miki nie jest tak łatwym celem.Natychmiast zrobił unik i skoczył ku gardłu Arsera.Przeciągnął go kamieniach jak szmatkę.Fehu natychmiast rzucił się Arserowi na pomoc lecz został odepchnięty.
Yuki nie miała szansy na walkę z Mikim i stała z wycelowaną lewą dłonią w zbitą kulę jaką tworzyli Miki i Arser.Już miała strzelić wodną kulą gdy nagle Miki po prostu jak gdyby przez całe życie to robił związał pnączami łapy Arsera co zmusiło go na skupieniu się jak rozerwać pnącza.Miki ruszył ku Yuki lecz ta szybko strzeliła najpierw ognistą a potem ziemną kulą.Wilk nie zmieniał jednak kursu.Yuki nie mając wyciągnęła miecz i starała się jakoś walczyć.Na ich szczęście nadleciała Chwila która natychmiast nabiła Miki'ego na miecz Yuki.Po paru ostatnich ruchach Miki'ego Yuki wyciągnęła miecz z jego głowy i schowała go do pochwy.Natychmiast podbiegły do Arsera rozwiązując pnącza.
-Trzeba uprzedzić Nalę przed atakiem Domy.Nie zginęła...przeżyła...nie wiem jak ale przeżyła.-powiedziała Chwila pomagając Arserowi wstać.Gdy doczołgali się do starego muru Yuki mruknęła zaklęcie i znaleźli się z powrotem w wiosce Shun'a.Opatrzyli wszystkie rany i poszli do jego gabinetu.
-Doma żyje...Miki nie.Alin jest sprzymierzeńcem Bolta który może nam pomóc.Niestety dwa dni temu Mukasha została zaatakowana przez Bertichi.Nie pomoże nam bo nie żyje.Jesteśmy skazani na Bolta i jego wsparcie.-powiedziała Chwila patrząc na wielką mapę rozłożoną na podłodze bo nie mieściła się na biurku.
-A Toboe?Przecież może pomóc.Jeszcze nie skreślajmy Sasuke,Davida no i Ostuna oraz jego brata Oliviera.-powiedziała Yuki.
-Dobry pomysł..warto ich sprowadzić...-Shun wysłał sowę z listem.
-Dziś nic nie ustalimy...proponuję się położyć i jutro może coś się uda wymyślić...-dodał Fehu.I tak zrobili.
Gdy Yuki leżała w swojej jaskini gorączkowo myślała o następnych dniach.
"Mam nadzieję że Black mnie odnajdzie..."-pomyślała po czym zasnęła niespokojnym snem.
Mam nadzieję że się spodoba i spokojnie za tydzień...no może szybciej pojawi się kolejna część "Historii".
Dobrej Nocki życzę i wesołych snów o tęczy! xD ^.^