Razer powrócił na okoliczne tereny Watahy Pierwotnych.Nie było jednak z nim Darla,co oznaczało tylko jedno.Nastoletni szczeniak zginął na jego oczach.Spłonął w męczarniach. Razer nie tylko stracił swojego przyjaciela.
Stracił również znacznie więcej.Wystarczyło na niego spojrzeć i było wiadomo.Nagle spostrzegł jakąś obcą waderę.Widział ją po raz pierwszy.Trudno było w to uwierzyć,ale cieszył się,że ją spotkał,lecz na jego pysku nie widniał uśmiech.Jego pysk "zastygł" w szoku,który zaznał po śmierci młodego Darla.Podszedł do wadery w milczeniu i usiadł obok.Na jego ciele widniały poważne poparzenia,zadrapania,rany kute powstałe po torturach jakie odbyły się na terenach Zakonu Samozwańców.Wychudzony basior stracił również...łapę,ucho i "palec".Choć jego rany był bardzo poważne wydawało się,że basior w ogóle ich nie czuje,jedynie lekko drżał z wyczerpania.Przed jego oczami ukazywał się ciągle widok płonącego szczeniaka wołającego Razera o pomoc. Razer nie był w stanie mu pomóc.Strażnicy trzymali go i zmusili do oglądania tej przerażającej sceny po której zapanowała cisza.
Jego oddech był wolny i głośny.Nie przypominał dawnego basiora.Nie tylko zmienił się jego wygląd,ale i charakter.Nigdy wcześniej nie szukał towarzystwa,a teraz sam,dobrowolnie podszedł do wadery.Sam nie wiedział,czego od niej oczekiwał.Może wsparcia,pocieszenia,a może tylko jej obecności.
W historii napiszę co się stało,ale przygotuj się na porządną lekturęxD