Zignorował Karo przewróceniem oczami, miał teraz inne problemy na głowie, niż jej tam mruczenia pod nosem. Rzucił się na jednego stwora, to zaś 3 inne na nim już były. Rozłożył potężne skrzydła tym samym zrzucając je z siebie, jednak rany które im zadał strasznie szybko się goiły, tak szybko, że możnaby uznać, iż nie idzie ich zranić.
Sięgnął więc po czary, pierwsze iluzja, która nie zadziałała, potem podporządkowanie... również, na końcu magia, również nic. A to dziwne, gdyż zazwyczaj jego czarów nic nie może się oprzeć, jednak te stwory musiała chronić czarna, najpotężniejsza, starodawna magia, którą w sumie jakby ktoś pomógł mógłby pokonać, ale to wymagałoby również czasu, którego on aktualnie nie posiadał. Wkrótce i on był na przegranej pozycji, zagnany w kąt, warczący ze zjeżoną sierścią, co jakiś czas atakujący miniludki, chociaż to nie miało sensu, jednak Demon się nie podda, nigdy.