-A jeśli ktoś będzie potrzebował pomoc..?-nie skończył,gdyż wadera i Nero ruszyli do ataku.Racja,to nie była pora na pogawędki.Teraz każda chwila się liczyła,a on stojąc w miejscu byłby łatwym celem. Na te stwory trzeba było opracować inną taktykę.Pobiegł w kierunku mutanta,który pełen gniewu,że wilki wkroczyły na ich teren szarżował w stronę Razera.Dzielił ich jedynie metr,gdy basior skoczył i przebiegł się po łbie.Bestia podrzuciła go do góry,a wilk rzucił w jego kierunku miecz.Wycelował prosto w łeb i mutant rycząc po raz ostatni,upadł.Basior na swoje nieszczęście spadł tuż obok wielkiego cielska na twardą,spękaną ziemie.Z całą pewnością nie było to w jego planie.Wstał i podszedł do martwej istoty.
-Chyba dobrze mi idzie-powiedział zadowolony i uderzył martwego mutanta-Macie za swoje!Głupie bestie!Bezmózgie stwory..Jakim prawem takie coś może istnieć-dodał i wyciągnął miecz z jego głowy.