Spojrzałem na Nemhain bez zrozumienia, nie wiedząc kim jest, o co jej chodzi ani skąd mnie zna.
- Znowu ja? - uniosłem brwi, akcentując słowa. - Coś ci się pomyliło. Nie znam cię. - rozejrzałem się. - Skąd znasz Garetha? - spytałem, po zorientowaniu się w terenie zerknąłem na nią badawczo. Teoretycznie mogło chodzić o jakiegokolwiek Garetha, ale to raczej mało prawdopodobne, żeby tu w okolicy tak dużo Garethów hasało. Bynajmniej nie było mnie dość krótki okres czasu.
Dopiero po chwili przypomniało mi się, że demon rozmawiał z jakimiś waderami, zanim rozdwoiłem się i wyszedłem, będąc myślami w zupełnie innej okolicy. W takim razie dlaczego się mnie czepiała? Nigdy z nią nawet nie rozmawiałem, byłem w tamtej chwili z Karo.
- On nie jest moim... "Przyjacielem". Tylko bratem. Siedzi tam, gdzie chce, nie jestem jego niańką, nic nie poradzę na to, co robi. I nie, nie zgubił się nigdzie. Wbrew twoim nadziejom. - odczytałem bezbłędnie jej myśli. Co jak co, ale zmysł równowagi i orientację w terenie obaj mieliśmy na wybitnym poziomie. Pewnie jakaś część bycia demonem. Rozejrzałem się bezwiędnie. Mógłbym przysiąc, że czułem tu zapach Karo.