Spojrzał na nią z zachwytem, po czym obrócił zawstydzony wzrok.
-Kiedy ja nie umiem...
Stworzenie prychnęło, po czym upadło na kolana drgając. Jej oczy zrobiły się jeszcze bardziej czerwone, a źrenice stały się jak u kota.
-Ojciec -mruknęło suchym szeptem, po czym wróciło do normalnej postaci wpatrując się w już "związanego Savioura" i stojącego przed nim Niewidzialnego.
Próbował złapać oddech. Maluch się dusił pod naciskiem, pnączy. Kobieta starcia głowę i zaczęła się obracać wokół własnej osi, widząc drgającego malca. W końcu dopadła roślin i zaczęła je rozrywać, to krzycząc to szepcząc jak mantrę:
-Ginie... Ginie!