Czy ja wiem, raczej pomysł Nany wcale takie głupi nie był. Bogowi przez chorobę odbiło, więc właściwie do wszystkiego był zdolny, nawet do zabicia. Jednak chyba nie tym razem, wcześniej został powiadomiony, o tym, iż wilczyce chcą mu pomóc. Przywitał je skinieniem głowy, po czym omiótł je wzrokiem, usiłując zrozumieć jak ona mają mu pomóc. Zakaszlał, a zaraz potem przemówił zachrypniętym głosem.
-Witajcie w mych skromnych progach, tak patrząc po was coś wątpię byście mogły mi pomóc. Nikt dokładnie nie wie co mi jest, jednak ja wiem, że to przez to. - wyjął ze skrzyneczki jakiś medalion.
- On jest zaklęty, nie wiem przez kogo, nie wiem jak, ale wiem, że nikt nie może go odczarować, a co najgorsze, nie mogę go zniszczyć, ani wyrzucić, zawsze do mnie wraca. - westchnął i zmrużył lekko oczy, był już strasznie zmęczony.