Isek w pewnym momencie jakoś całkowicie się wyłączył. Słyszał, że wilki coś tam do siebie warczą, jednak odwrócił wzrok i w ogóle na to nie reagował, wpatrywał się w samotne uschnięte drzewo po drugiej stronie kanionu. Wataha? Państwo? Że co? Dopiero przy tym temacie zaczął słuchać co tam trajkotają, jednak wciąż nic nie mówił, w milczeniu poszedł za młodą i Dominique do jej nory. Nie rozglądając się zbytnio po jej skromnej jaskini znalazł sobie kącik gdzieś tam w cieniu i się położył. Dziwna jest, że się tak nie boi obcych zapraszać do siebie... a gdybyśmy się okazali seryjnymi mordercami, albo zboczeńcami, albo tym i tym? Mogłoby się to nieciekawie dla niej skończyć...rozmyślał obserwując ich. Czuł się nieco nieswojo, jednak nie wyszedł stąd, a to tylko przez czystą ciekawość, co dalej będzie itp. Spowolnił oddech, zamknął oczy, jednak nie zasnął, wciąż pozostawał czujny.