-Mamy się bić na całego? Ze szponami, zębami i ogonami? - wyszczerzył się Visage - Dawno się z nikim nie biłem.
-Tylko się nie uszkodź. - stwierdziłam i westchnęłam. Skoro ma z kimś walczyć, niech chociaż uważa.
Visage nie odpowiedział. Rozłożył skrzydła i sprężył się do skoku w powietrze. Otworzył pysk i przez chwilę węszył w powietrzu, wysuwając lekko język.
-Mocny wiatr. - powiedział, ni to radosnym, ni to ponurym tonem.
-To dobrze? - zapytałam z niepokojem.
-To dodatkowy czynnik, jaki muszę wziąć pod uwagę. Niektóre manewry są łatwiejsze, inne trudniejsze, jeśli wieje.
Skoczył i zamachał skrzydłami, wznosząc się kilka metrów. Zaczął machać skrzydłami na ukos, dzięki czemu zawisnął w jednym miejscu.