-W lecznicy nikogo chyba nie ma, więc na zwierzętach jakiś będziesz musiała się uczyć - rzekł i rozejrzał się w koło szeroko otwartymi oczami. O, tam może coś będzie pomyślał i szybko czmychnął w zarośla.
-Sara, choć za mną, szybko! - zawołał waderę i krótko się uśmiechnął. Zwolnił nieco tempa i zaczekał na nią chwilkę a zaraz potem powoli ruszył przed siebie. Po kilku minutach marszu trafił na niewielką grupkę saren. Przystanął i je obserwował, chciał znaleźć jakąś ranną istotę jednak nie chciało iść po jego myśli i wszystkie sarny były wręcz okazami zdrowia. A niech to...! pomyślał oburzony i omiótł spojrzeniem okolicę, jednak nic nie było takiego godnego uwagi.
-Kurde, jakimś dziwnym trafem żadne nie chce być ranne - burknął pod nosem i ruszył przed siebie ponownie. Gdy już myślał, że na serio nic nie znajdzie, tuż niedaleko kątem oka ujrzał królika, który szedł tylko na przednich łapach, a tylne powłóczył za sobą jakby był sparaliżowany częściowo. O, ten był idealny. Szybko podbiegł do istotki, która na jego widok mega się przeraziła, aż taki śmiertelny strach było widać w jego oczach. W normalnej sytuacji by tego osobnika pożarł, jednak teraz zadaniem ważnym było go wyleczeniem, więc by jego serducho nie pękło ze stresu, Demon wpłynął na niego swą iluzją, przez co królik kompletnie nie wiedział, że wilki są obok niego, zapomniał o tym, że ma sparaliżowane łapy.
-No, Saro... ten królik będzie idealny. Jak widzisz jest częściowo sparaliżowany, co mogło to spowodować?