Przybiegłam na plażę. Fale uderzały o brzeg. Wydawały przy tym przyjemny szum. Podeszłam bliżej wody. Usiadłam. Zaczęłam malować w piachu różne serca. "Gdyby los chciał, to by mi, miłość dał.... " - śpiewałam sobie.
-Ale falszuję.. Przecież to nie nowość...-poleciała mi duża srebrzysta łza.
-Po co mu to znów mówiłam, przecież to się nie zmieni. Jego uczucia są nadal takie same, lecz moje coraz silniejsze.. - zaczęłam płakać. Że złości zamrozilam całe morze.
-Co ja zrobiłam ?! - rozpuscilam szybko wodę.
-On nigdy mnie nie pokocha. Zawsze będę samotna. - położyłam się na plecach i patrzyłam na chmury.
-Chciałambym, nigdy się nie urodzić .., tak jak chmury, lecą razem. Nie mają żadnych skutków, miłość je nie boli i nie zaboli.. -wstała, wytrzepalam się z piasku i położyłam się na kamieniu.