Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Rebeka]

-A dobrze... odpowiem na wszelkie pytania, więc co chcesz wiedzieć? - uśmiechnęłam się.

[Katherine]

Tym razem wstałam o wiele bardziej gwałtownie i pobiegłam w kierunku lasu.

//wyszłam//

[Tadashi]

- Nie wiem... Może coś o tobie? O twojej rodzinie?

[Rebeka]

-Hmnn... o mnie? Na razie nie wiem co powiedziec ciekawego. Rodzina? Rodzice zginęli, jedyne kogo mam to siostrę Setrę i -zastanowiłam się czy to powiedzieć, ale no cóż szczerość to podstawa - i mam adoptowane potomstwo Rossę i Rauta. - powiedziałam i spojrzałam w oczy.

[Tadashi]

* P... potomstwo...?*
- Adoptowane...?

[Rebeka]

-No adoptowane... no bo tak chodziła Rossa samiutka i mi się jej szkoda zrobiło, potem wyszło że to sierotki, no to im zaproponowałam by zamieszkali u mnie. I jakoś tak wyszło że adoptowani. - powiedziałam niepewnie... tak jakbym się czegoś obawiała.

[Tadashi]

- Masz dobre serce - powiedział cicho.

[Rebeka]

Uśmiechnęła się lekko.
-Może iii... jeszcze chcesz coś wiedzieć? Chętnie podpowiadam na pytania.

[Tadashi]

- Nie wiem... Co lubisz robić? O to już pytałem... to chyba wszystko...

[Rebeka]

-No dobra, załóżmy że wszystko... sama nwm co by jeszcze o sobie powiedzieć.
A ty? Byłeś w innej watasze gdzie alphy były bardzo szanowane, lubisz śpiewać... co możesz jeszcze o sobie powiedzieć?

[Tadashi]

- No cóż, ja... byłem alphą tej watahy... - spuścił łeb i wbił wzrok w ziemię.

[Rebeka]

Zatkało ją.
-Wow... to jak alha był szanowany to pewnie rygor prowadził?

[Tadashi]

- Nie... po prostu moi rodzice byli bardzo szanowani i poświęcali się dla wszystkich... a to przeszło na mnie...

[Rebeka]

-Aham... to super. Dlaczego dalej tam nie jesteś? -zapytałam.
-Jeśli zbyt Cię dręczę tymi durnymi pytaniami to nie musisz odpowiadać.

[Tadashi]

- Nie... tobie odpowiem- spojrzał na Rebekę.  - Ni9e wiem czy będziesz chciała tego słychać...