Westchnął a na jego pysku pojawił się smutek. Podszedł do Sierry i usiadł.
-No wiesz... - właściwie to nie wiedział co chce powiedzieć, tzn. co chciał to wiedział, ale nie wiedział jak to w słowa obrać.
Młoda, nie martw się, na pewno nic im nie jest. Pewnie gdzieś musieli nagle wyjechać, ale zobaczysz, że wrócą. Widzisz, ja do dziś z Misty się nie pogodziłem a Śnieżki już wieki nie widziałem ale się nie zamartwiam tym, trzeba żyć dalej. Jesteś już dorosła, masz... już miał to powiedzieć ale zrezygnował, przecież to było czyste kłamstwo.
-Takie życie, różnie to wychodzi... niektórych gorsze rzeczy spotykają, także młoda łeb do góry, klata w przód, dumny krok i żyj, ciesz się życiem, nieznanym a nie zadręczaj się tymi myślami. - powiedział i wymusił uśmiech na pysku, poklepał przyjacielsko waderę łopatce.