Idąc tak sobie, doszła tutaj. Sama nie wie, co ją przyciągnęło, chyba ten zapach krwi. Ona potrafi to odróżnić od innych zapachów. Rozejrzała się i ujrzała Lajnę i tego tego ciotowatego wilka. Machnęła ogonem i stanęła nad nimi, tykając wpierw Lajnę łapą.
Pojawił się Harry, kotołak Karo. Spojrzał na nich.
- Uu, walka była. Ciekawe, kto wygrał, jak obydwoje padli.
- Przymknij się. Podczas walki każdy może się zmęczyć. To jest normalne. Ale widać, że ON na wojownika nie zasługuje. Czuć magię.