(Tak łatwo byłoby was teraz zabić...aleee...nieee xD)
Wtem coś szarpnęło Razera za ogon-Nie idź z nim!-pisnął panicznie,wręcz płaczliwie głos Marvela,ale jak to możliwe skoro zmasakrowane szczenie dalej szło przed Razerem,prowadząc go.Więc dlaczego jego głos był także za Razerem?. A jednak.
Szczenie wepchało się pod basiora(te za nim ...te prawdziwe xd),trzymając w pysku wisiorek od Safiry(Powiedzmy że zerwał się Razerowi,gdy ten ruszył za Lajną,dlatego zmora mogła tak blisko podejść.)Światło wisiorka rozbłysło,a zmasakrowany szczeniak zniknął.Światło kamienia jarzyło się coraz bardziej,rozświetlając coraz większy teren,pochłoną po chwili i okaleczone szczenie przed nią Lajną,które zniknęło w diabelskich krzykach.Wisiorek utracił swój blask,jednak było już na tyle widno,że spokojnie można było zobaczyć wszystko wokół.
Duch Marvela(ten prawdziwy xd,bo zmora zniknęła xd) odetchnął i wtulił się w łapę Razera,dalej trzymając w pysku wisiorek,który chwile później przez niego przeniknął i padł na ziemie.
(Jak by ktoś nie skumał..Marvel prawdziwy powstrzymal Razera,przynosząc wisiorek,który ten zgubił.Wisiorek się uaktywnił i zniszczył zmory,więc nie ma ani zmory przy lajnie,ani przy Razerze,wszystko jest spokojnie i jest już rano xd )