-Wow, ty mówisz! I to w tym samym języku co ja! - aż podskoczył z wrażenia, gdy się okazało, że wadera potrafi wydawać z siebie jakieś dźwięki zwane mową.
-Zmiany pogodowe? Czyli księżyc... stamtąd chyba zjawiają się tacy... mili osobnicy - spojrzał na waderę jak na idiotkę, no bo kto normalny w takiej sytuacji o pogodzie wyskakuje? Potem chciał coś powiedzieć, jednak ugryzł się w język i aktorsko miluśnie się uśmiechnął.
-Nie, pogody to nie wiem, ale skoro rozumiesz to, mam jakieś takie większe chęci by ci towarzyszyć w tej podróży i opowiadać te ciekawe historie, które nie są koniecznie ciekawe. Myślę, że się jakoś dogadamy, to znaczy nie musimy, chodzi o to, że ten czas wspólnie spędzony będzie miły, a ty jak myślisz? Och, nie ważne, ale się cieszę, że ciebie spotkałem. O właśnie, jak chcesz to możesz mi mówić Isoschi, Is czy jakoś tak.