Coś ją dzióbało w ucho,wywołując łaskot.Wadera się zaśmiała-nie róbcie sobie żartów..-wymruczała,po chwili jednak to coś ją dziabło-au! Q.Q-zerwała się i zobaczyła odlatującą mewę-ou..-zamrugała,spojrzała ku niebu-już rano..-szepnęła,spojrzała na śpiącą Vailis i się uśmiechnęła,po chwili rozejrzała się za Razerem,jednak go już nie znalazła.Westchnęła cicho,w sumie mogła to przewidzieć.Ruszyła powoli w stronę brzegu,jej łapy chwile później pochłonęła zimna woda,spojrzała ku górze-jak to szło wujku? -przymknęła ślepia,wsłuchując się w szum fal,jednocześnie wracając do wspomnień.
Była jeszcze szczeniakiem,to było zanim piekło zaburzyło ich szczęście.Siedziała na piasku,obserwując swojego wujka o sierści kolorze zboża.
-ojeeej! no co ty tam tyle robisz? chodźmy się pobawić!-wołała niecierpliwie.
Basior się zaśmiał-ależ ty niecierpliwa,kruszyno..chodź..pokażę ci coś..
Młoda wadera zerwała się,czym prędzej podbiegając-co robisz? po co ci ta butelka?
-Widzisz..gdy kiedyś byłem nad jedną z wielkich wód spotkałem pewną Alfę i jej ..można rzec..sługę..jednak widać było mentalne przywiązanie które ich łączyło..to on wysyłał życzenia w butelce..może i alfa skomentowała to jako dziecinną zabawę,jednak on w to naprawdę wierzył..
-oh! myślisz że to prawda?-zapytała podekscytowana Menma.
-myślę że tak-zachichotał-nic nie szkodzi,poprosić..^ ^
I tak zrobili,wypisany papirus wsunęli do butelek,zakorkowali,po czym buścili na wodę.Butelki kołysały się zabierane przez fale,aż w końcu zniknęły-myślisz że podziała?
-zobaczymy..-zaśmiał się basior,ruszając-to co mała,kto pierwszy w domu?-po czym zaczął biec.
Szczenie zaczęło go gonić,śmiejąc się wesoło-ej! to nie fair! wyruszyłeś pierwszy! wuujkuu!
Westchnęła cicho,zaczęła wchodzić głbiej wodę,jednak po chwili się cofnęła,weszła na pomost.Przeszła ostrożnie na jego koniec,po czym położyła się tam.