Wszedł, z wyraźnym niezadowoleniem wymalowanym na pysku. Spojrzał z niesmakiem na przebiegającego szczura i machnął ogonem. Szedł tak długo zagłębiając się w podziemia, aż zaczął boleć go łeb. Rozmyślał. O wszystkim co wydarzyło się, odkąd tu przybył. Może rodzinka miła, aczkolwiek on do niej nie pasował. Mała była rozwydrzona i robiła co chciała, a matka pozwoliła, by inni jej pyskowali. Ojca nie poznał, ani dalszej rodziny, nie wątpił jednak, iż oni wszyscy mają podobne charaktery, sposoby bycia. A on...? On był niezależny, dumny i nigdy nie dawał sobą pomiatać, całkowita odwrotność jego rodziny. Cóż, zawsze mógł to potraktować jako jednorazową przygodę i żyć nadal samotnie.