-Dobrze. Szczerze to nie sądziłem Misty, że tak szybko będziesz chciała wyjść za mąż... nie dawno zginęłaś, powróciłaś jako duch, aż znów odzyskałaś ciało, tak szybko to się działo a ty już ślub, być może tak chciało być. Niewidzialny, ciebie nawet zbyt dobrze nie znam, ale wydajesz się być lojalny i szczery i w sumie chyba dzięki temu, że widzę, że żywisz szczere uczucie do mojej córki dałem zgodę by prowadzić tą skromną ceremonię, w innym przypadku w życiu bym się nie zgodził - mówił jak najęty, każde skoło było wyraźnie wypowiedziane, nie za szybko nie za wolno, tak by dotarło do nich. Potem uznał, że przynudza.
-Przejdźmy do rzeczy... - westchnął i ponownie spojrzał na przyszłych małżonków.
-Zebraliśmy się tutaj by połączyć was wiezłem małżeńskim. Jest to moment, który zapamiętacie do końca życia. Nie będę wam tu dyktował formułek, gdyż to wy się pobieracie, więc tak. Misty... powiedz Niewidzialnemu co mu przysięgasz aż do śmierci. - rzekł.
_________________________________
O masakra, jak ja przynudzam.