"Nadzieja" prysła Gdy "Devo" odpoczywał w Black City nieświadom jednej zmiany, Nana i pozostali walczyli i potykali się z ludźmi. Lecz gdy nadleciał śmigłowiec wojskowy z karabinem maszynowym wiadomo było kto zlecił owe zadanie.
Dakota nie próżnowała...
Strzał za strzałem...krew za krwią...plama za plamą...śmierć za śmiercią. Nie było ratunku...
Każdy otrzymał ten ostateczny cios...
"Błagam...Chwilo..uratuj mi życie!"-Nana nie patrząc pod nogi z zamkniętymi oczami, uciekała. W pewnym momencie poczuła jak spada i silny ból w całym ciele.
Dostała i zaczęła krwawić. Wpadła do dołu co po części ratowało jej życie.
***
Chwila była wściekła. Słyszała ciche wołanie o pomoc jakby modlitwę.
Nie dość że Inferno ją zdenerwował swoją arogancją to jeszcze Anesis nie wykonuje żadnego ruchu aby pomóc Loganowi.
"Nie dość że jesteśmy jak Bogowie to jeszcze tchórzymy jak ludzie!"-Chwila szła przez szare łąki. W Niebieskim Pałacu wszystko było jednych kolorów. Szarego, czarnego, białego i błękitnego.
Uderzenie w dzwon wyrwało ją z zamysłu.
Pobiegła do Szarej Sali. Zastała tam Inferna, Anesisa, Bellenę, Arwenę, Venus i... Kibę. Najmniej spodziewanego gościa w Pałacu.
-Witaj. Nie mamy zbyt dużo czasu. ForestLane jest atakowane przez Rufusa. Trzeba pomyśleć o wojnie.-Anesis przywitał chłodno wszystkich. Nie był z natury ciepły lecz zimny jak lód...Co ona do jasnej ciasnej do niego czuje?!
Anesis spojrzał na Chwilę z niewidocznym rumieńcem.
-Potrzeba nam czasu Anesisie. Niemożemy tak natychmiast wyruszyć na odsiecz ForestLane. Do tego trzeba czasu...-powiedziała cicho Bellena. Była najmłodsza z nich wszystkich.
-Ale czasu już nie ma! Jeśli nie podejmiemy żadnych kroków w ogóle nic nie zrobimy.-wzburzyła się Venus.
Chwila bezradnie spojrzała na szóstkę wilków.
Co robić? Co należy powiedzieć w takiej sytuacji?
-Kłócimy się o coś co niebawem nastąpi a nie przejmujemy się rzeczywistością. Kwiat nie długo zakwitnie a my przejmujemy się tym co będzie...Kwiat nie zakwitnie na ziemi splamionej wilczą krwią...Wiecie co parę minut temu słyszałam? Błaganie o pomoc...O próbę uratowania komuś życia. A wy nie słyszycie tych głosów?! Weszliście w wody wir z którego trudno wyjść...Jeśli teraz nie pomożemy Loganowi nadejdzie koniec. Dla wszystkich.-Chwila patrzyła z nie dowierzaniem.
Kiba kiwną głową.
-Jeżeli Logan zginie to co nam zostanie? Głupi szczeniak który posiada część mocy Logana? To absurd!-Inferno korzystał z okazji aby wszystkich podburzć.
-Zostanie nam Nana.-powiedział pewnie Kiba.
-To jedyny wilk o większej mocy niż my wszyscy razem wzięci. Dakota teraz na nią poluje aby dostać się do Raju...Tylko Nana będzie w stanie otworzyć Raj. Ja jestem Wybrańcem a ona tym co Mirze może dodać sił. Jestem za tym aby pomóc nie tylko Loganowi ale ForestLane i samej Nanie. ***
Głosy, szmery i zapach ziół zbudziły Nanę.
Otworzyła jedno oko. Leżała na ogromnym łożu z baldachimem a dekoracje i kolor ścian zgrywał się z czerwonym.
-Patrz! Budzi się!C.D.N
________________________________
Wybaczcie że wtedy nie było opowiadania ale net siadł i za nic nie mogłam się "połoąmczyć"* Dx
Dziś jest ale oczywiście nie dokończone xD
*Specjalnie dla : Demona,Śnieżki i tych którzy nienawidzą nie poprawnej pioswni wyrazów!!!
Spróbujcie to na głos wypowiedzieć! xD