Powoli wszedłem do pałacu lodowego. Za mną szła Lajna, Arser.
Wszystko tutaj było z lodu, ściany, podłoga, meble... dosłownie wszystko.
Ciężko się szło gdyż moje łapy ślizgały się gładkiej powierzchni. Próbowałem wbijać pazury by się nie ślizgać, jednak zbytnio nic to nie pomagało. Pałac był ogromny, już wiedziałem że znalezienie Xedrony wcale nie będzie takie łatwe.
-może zaczniemy poszukiwania od podziemi? - zapytałem pozostałych. Stałem pewnie siebie, ogon swobodnie zwisał wzdłuż tylnych łap, łapy trochę mi podjeżdżały na lodzie gdy szedłem jednak nie wywracałem się itp. Ciągle uważnie rozglądałem się po pomieszczeniu, uszy miałem postawione pionowo by wychwyciły każdy jakiś podejrzliwy dźwięk.