-Cóż za majestatyczne miejsce..!-stwierdziła,biorąc głęboki wdech zachwytu,na co odpowiedziało w jej głowie jej alter"Dla mnie nic nadzwyczajnego,wieejee nudą.."
-Oh..Shandy,ale czy ty widzisz..ta tajemnica,ta niewiadoma która nas otacza to..-przerwała,słysząc ponownie głos w głowie"To nic innego jak coś , o czym nie chce słyszeć."
Tak właściwie to jakby z boku popatrzeć,można by stwierdzić że wadera rozmawia sama ze sobą,ponieważ tylko ją było słychać,w końcu głos w jej głowie,słyszy tylko ona.
-oh..jesteś okrutny,przecież ...oh!-zawołała nagle,rozglądając się za migoczącymi kroplami rosy."No w cholereeee...znowu się zaczyna,kobieto..błagam ja ciebie..zamilcz! nie dobijaj mnie"
-Ale Shandy..-westchnęła,siadając."Żadne "ale Shandy",weź sie nie podniecaj byle g*wnem."