Gareth, czując zdziwienie i zaciekawienie Nany związane z pojawieniem się Wang-Mu, wyszczerzył się drwiąco, oglądając się na białą waderę skrytą w krzakach. Nie powiedział nic, spojrzał tylko ponownie na nowo przybyłą.
- A więc... Co tu robisz, Królewska Matko Zachodu? - zaśmiał się.
Westchnęła.
- Przestań. To tylko okrutny żart moich rodziców. - zaraz jednak uśmiechnęła się lekko. - Później ci powiem... Albo sam zgadniesz.
- Milutko z twej strony, amiga, iż uważasz, że zdołam to ogarnąć swoim ziemskim rozumem. W końcu to sprawa na skalę boską. - zachchotał.
- Jesteś taki gnomiczny - spojrzała na niego, uśmiechając się.
- O tak! - zasyczał. - Dzięcioł stuka w drzewo, by wydobyć robaka. Czym jestem, Królewska Matko Zachodu? - zawiesił głos, w oczach błysnęły mu radosne iskry.
- Dzięciołem, Garai. Pytanie brzmi, kim jestem ja?
_________________
A zmuszam, bo inaczej nie napiszesz xD