- Ja już nie mam domu - padło z ust Vail.
- No patrz, jak my się cudownie uzupełniamy! Jestem tu od... zaraz, zaraz... Tak, razem wyjdzie półtora dnia i nie wiem, gdzie spędzę następną noc. Rodzina mnie wyklęła, przyjaciół nigdy nie miałam i jeśli chcę żyć nie mogę pokazywać się w Danii. I Norymberdze - dodałam po chwili uśmiechając się do siebie. - Uwierz mi, złotko, trochę starsza jestem. Jak chcesz się przegadywać, kto miał w życiu gorzej to zapraszam. Tylko że mam jakieś trzy lata przewagi.
Niewiele, żeby nie powiedzieć nic, nie robiłam sobie ze zjeżonej sierści i morderczego wzroku Vail. Nie szczenię mi będzie mówić, co mam robić.
Sprawdziłam razerowy puls. Tętno trochę spadło, ale w gruncie rzeczy trzymał się jakoś. Jednak posłana na próbę myśl znów opadła w pustkę.
- Facet, weź się obudź... - mruknęłam.