Po chwili wpadłam na trop poszukiwanego zwierzęcia.Szybko pobiegłam za nim,a kiedy byłam już niedaleko,zwolniłam i zaczęłam się skradać...Powoli,powoli...skoczyłam na sarenkę,a właściwie tuż obok niej...zwierzyna zaczęła uciekać,ale nie poddałam się-zaczęłam ją gonić.Biegłam ile sił mam w łapach,żeby ją złapać.W końcu wykonałam wielkiego susa wprost na grzbiet sarny.Szybko i mocno wgryzłam się w jej kark,a zwierzę upadło.Zadałam jeszcze kilka ugryzień,przytrzymałam sarnę,aż przestała się ruszać i zeszłam z niej.Zadowolona z siebie zawyłam głośno.