Basior spojrzał za siebie.Ogień był coraz bliżej.
-Potrzymaj ją-rzekł do Rachil i położył na niej rozżarzoną stal.Zbierał gałęzie i kładł wokół wadery.
-Będziesz się pięknie palić...szkoda,że tego nie zobaczę...Abyś nie była samotna zostawiam z tobą mego małego przyjaciela..-Niczego nieświadomy orzeł podleciał do basiora.Razer złapał go w pysk i uderzył silnie o ziemię.Ptak miał złamane oba skrzydła.
-A teraz bądź grzeczny i siedź sobie tutaj razem z Rachil. Bawcie się dobrze-zaśmiał się i zniknął wśród płomieni.