Wilk odwzajemnił się tym samym, cisza pomiędzy nimi trwała kilka minut aż ognik się odezwał dość melodyjnym głosem. -Co chciałeś wilku w masce? -Emm.. zaczepki -To idź do jakiegoś oprawcy, oni są skorzy do tego -Ale ty wydajesz się fajnym celem -To nie do mnie -Właśnie że do ciebie -Właśnie że nie, bo podpalę ci futro -Podpalić to możesz węgiel w piecu - Ognik nie był za bardzo nie chciał wyzywać się z wilkiem więc odleciał gdzieś, wilk sapną znudzony i zaczął błądzić po mieście.
Po kilkugodzinnej negocjacji demon wpuścił wilka do środa, wilk rozglądał się po terenie i pomyślał którego by tu demona zaczepić, po chwili zobaczył jakiegoś gadającego ognika, był to świetny cel, podszedł do niego i szeroko się uśmiechną do ognika, ognik odwrócił się w stronę wilka i przyglądał mu się.
Zbliżył się do bramy, spojrzał krzywo na demona który pilnował bramy, demon odpowiedział tym samym, podszedł bliżej do demona i zaczęła się zabawa. -Otwórz mi cioto. -Wypierdzielaj szaraku. -Cicho węglu z pieca kamiennego. -Nie będziesz mi rozkazywał betonie. -Będę i już. -No chyba nie. -No chyba tak. -No chyba nie. -No chyba tak. -No raczej nie psie. -No raczej tak kozico -Wyjdź -Raczej ty wyjdź i otwórz mi. -Nie masz takiego prawa żeby tu wejść -Prawa są po to żeby ja łamać, a teraz rusz swoją kozią dupę i odtwórz mi.