"Niektórzy umieją latać, inni zmieniać się w coś, a ja przenikam."-pomyślałam. Skierowałam wzrok na króliczka, jego łapka spuchła. Nie mógł nią ruszać. "Amputować ją czy co?"-zastanowiłam się.
-Maluszku?
Popatrzył tymi oczkami na mnie.
-Mogę zjeść ci nogę?
Przeraził się.
-Popatrz, zrobię ci nową. Z metalu czy z drewna. Będzie sprawniejsza i lepsza w użytku. Możesz to potraktować to jako zwycięstwo!
Stanęłam przed nim, bał się, czułam jego strach. Opuściłam łeb w dół i po cichu powiedziałam do siebie:
-Nawet zajączkowi pomóc nie umiem...
Na ziemię zaczęły kapać moje łezki. Popatrzyłam na zwierzątko. Przywlókł jakiś kawał metalu i jakiegoś materiału. Zaczęłam lekko się śmiać.
-Będziesz teraz szpanować swoją protezą, no nie?
Wyciągnęłam do niego łapę, chciałam żeby przybił mi "żółwika". Delikatnie odcięłam łapkę gryzonia, przymocowałam już "metalową" łapkę. Zajączek wyglądał jakby chciał mi podziękować. Pokicał sobie chwilę i znikł.