Przemknęłam się między kamieniami w stronę grupy ludzi. Rzuciłam się jednemu z nich do gardła i przewróciłam go. Poleciała krew. Zadowolona z siebie z krwią na pysku i łapach usiadłam na przeciwko pozostałych wieśniaków. Oni zastygli w bezruchu, podobnie jak ja. Podbiegłam do jednego i ugryzłam go w łydkę, zaczęłam biec dalej wiejską dróżką, a za mną grupa wieśniaków. Wtargnęłam jakiemuś wieśniakowi na podwórko, łapiąc przy okazji jedną kurę ( a za mną grupka wieśniaków ).