-Chempion!-krzyknął.
Zapadł zmrok, było bardzo ciemno. Jego towarzysz miał za kilka chwil dotrzeć na miejsce, tym czasem jedynym źródłem światł był księżyc. Pomachał ręką i nad nim pojawiła się iskra światła. Po 2 sekundach z tej małej iskry zrobił się nie za duży płomień. Po kilku chwilach roszerzył się i w pobliskim otoczeniu było już jasno. Usłyszał coś. Rozejrzał się, ale nikogo nie było. Po minucie znów usłyszał ten sam dźwięk, skrzek ptaka. To był feniks.