Zwinęłam się w kłębek i nieobeznym wzrokiem patrzyłam przed siebie... W pewnym momencie stawała się coraz bardziej widoczna sylwetka Ivo...
-I co, dalej sądzisz, że mi się nie uda...?
-Nie, nie wiem... Zwątpiłam.
-Skoro tak myślisz...-Ivo chwicił nóż i wyjął mnie z klatki. -Jeżeli do jutra będziesz żyć... To mnie popamiętasz... -Przystawił mi osty koniec noża do skóry i lekko nacioł. Krew zaczęła lecieć-Jeżeli komukolwiek powiesz kto ci to zrobił... Wszyscy pożałują...-Wrzucił mnie znowu i zniknął tym razem na stałę