Oto owe opowiadanie, które napisałam stosunkowo dzień temu
Bez nazwy bo takowej nie udało mi się wymyślić. Może się nie którym spodobać. Od razu informuję że to projekt i że jest mnóstwo błędów merytorycznych, interpunkcyjnych, niedopowiedzeń i jednym słowy jest z dupy. Będę jeszcze poprawiać, dopisywać, zmieniać. Raczej imiona powinny zostać ale nie jestem pewna.
Oceniajcie i krytykujcie bo jestem ciekawa co z tego wyszło
PROJEKT NR.1
Szli przez las. Co jakiś czas biegli przez parę metrów.
Byli ścigani...
Najemnicy, którzy nadadzą się do wszystkiego, od opieki nad dziećmi po zabójstwa ważnych ludzi. Mieli „sekcje”, które zajmowały się poszczególnymi zadaniami i obowiązkami. Każdy dział przechodził specjalne szkolenia, które przygotowywały do zakresu nowszych obowiązków.
Teraz elitarna grupa składająca się z pięciu osób, była ścigana przez swoje „cele”, a raczej „cele” wysłały za nimi pościg.
Zadanie zakończyłoby się powodzeniem gdyby tylko osoby odpowiedzialne zza przekazywanie informacji, były bardziej dokładne i odpowiedzialne.
Drake musiał podjąć decyzję. Nie mogli ciągle biec przez las.
W pewnym momencie albo las by się skończył, albo oni opadli by z sił, chociaż bardziej prawdopodobna byłaby druga opcja .
Na pewno zostaliby zabici przez tych ludzi, więc zostanie schwytanym nie wchodziło w grę.
-D-Drake! Nie mam już siły...-Mira, dziewczynka o płomienistych rudych włosach, już opadła z sił. Była najmłodsza i najmniejsza z ich grupy. W jej zielonych oczach można było zobaczyć zmęczenie i rozpacz.
Nikt nie chciał być schwytany ale też nikt nie miał już siły.
-Nie mamy żadnego kontaktu z centralą ani z dwoma pozostałymi grupami.- dodał Bastian dysząc.
Bastian był średniej wysokości, ciemnym blondynem. Nie był wątłej budowy ale też nie był dobrze zbudowany. Nosił okulary z cienką metalową oprawką, za którymi były szare, bystre i inteligentne oczy. Jego kompletnym przeciwieństwem był Ray, którego siła zdecydowanie przewyższała inteligencję.
-Na pewno? Może nie ma zasięgu?- Drake miał cichą nadzieję, że to tylko wina zasięgu. Może gdy wyjdą z tego lasu, uda im się nawiązać jakiś kontakt.
-Jeśli dalej będziemy tak stać to nic nie uda nam się zrobić.- rzuciła Yuka w stronę Drake'a.
Yuka był osobą o twardym, upartym i porywczym charakterze. Szczupła blondynka z wiecznie związanymi włosami na coś w rodzaju koka, z tyłu głowy.
Mimo że bywała bezczelna i arogancka w stosunku do wszystkich, Drake był jedną z niewielu osób, które Yuka darzyła pełnym zaufaniem i szacunkiem.
-Według moich informacji, niedaleko jest jakaś wieś.- Bastian po raz setny czytał pogniecioną i brudną mapę.
-Można zaryzykować.- Drake rozejrzał się po twarzach swoich przyjaciół. Wszyscy byli zmęczeni. W najgorszej sytuacji była Mira. Ona była już wykończona. Nie miała tyle siły co Drake lub Ray, a co dopiero tyle co Yuka, więc też nie mogła nadążyć za ich tempem.
-Wszystko w porządku?- spytała Yuka. Na jej twarzy nie było zmartwienia, raczej wyglądało to tak jakby nużyło ją to co teraz robi..
-Tak...Tylko nie mam już siły.- odpowiedziała cicho.
Drake i Ray spojrzeli po sobie.
-Mogę cię ponieść przez pewien odcinek.- Ray kucnął przed Mirą.
Mira spojrzała się na plecy Ray'a ze zdziwieniem. Z niechęcią złapała go za szyję i po krótkiej chwili Ray już ją niósł.
-Prowadź Bastian.- powiedział Drake.
Bastian zaczął iść w bliżej nieokreślonym kierunku, kierując się tylko mapą.
Po dwóch godzinach szybkiego marszu i podbiegania co parę metrów, doszli do jakieś wsi.
Ray postawił Mirę na ziemi, Yuka odruchowo obejrzała się za siebie. Niby nikogo nie było ale sama czuła się nieswojo.
Szybko znaleźli jakąś starą stodołę w której mogli się schować. Mieli może jakieś dwie trzy godziny zanim zostaliby znalezieni. Plusem był fakt że odzyskali łączność z centralą i jedną z grup. Bastianowi udało się wezwać pomoc i posiłki.
Szybko przyleciał śmigłowiec, który zabrał ich stamtąd i zostawił profesjonalistów, którzy szybko się uwinęli z problemem pościgu i zlikwidowania celi.