Hej. A więc dostało mi się i mam szlaban i nie zawsze moge się dostać do kompa ale nie martwcie się mam kolejną część!
FIRMA cz.1 C.D
Generał sikną głową. Aisha skoczyła na biurko i usiadła koło klawaitury.
-Dziękuję za meldunek. Witaj Aisho, miło cię widzieć.- powiedział generał.
Kotka zamruczała w odpowiedzi, mrużąc jasno-zielone oczy.
Jess była gotowa do akcji. Optimus był już nad Szanghajem a Ironhide, Sideswipe, Bliźniaki i Arcee zajęli stanowiska.
Pozostawało tylko czekanie na kolejne rozkazy i wskazówki do następnych kroków.
Aisha miauknęła i zeskoczyła na czerwonykoc koło biurka. Jess rozejrzała się czy aby na pewno nikt nie patrzy w jej stronę. Wyjęła z kieszeni czarnego pendrive'a i wsadziła do wtyczki.
Pendrive którego nazywała "AT", szybko zaczął pobieranie danych. Po trzydziestu sekundach wszystkie dane były pobrane i zapisane na "AT". Jess wyjęła szybko penrdive'a i włożyła z powrotem go do kieszeni.
-"Mam pliki i wszystko jest zapisane...Teraz tylko upewnić się że nikt nic nie widział."-pomyślała.
-Już jestem Jess. Wybacz musiałem na chwilę odejść od stanowiska. Przełącz na główny ekran.-powiedział generał.
-Rozpoczęliśmy akcję generale. Decepticon namierzony.-zgłosił Lenox.
-O cholera! KRYĆ SIĘ! Potrzebujemy wsaprcia!-Epss wrzeszczał do radia.
Generał zakrył twarz.
-Dajmy im "Wielkiego Skoczka".-powiedziała Jess.
-Zsyłamy wam "Wielkiego Skoczka"-powtórzył generał.
Po krótkiej minucie Jess usłyszała w słuchawkach komunikat: "Autoboty, dołączam do pościgu".
-No i sprawa zostanie zaraz szybko załatwiona.-mruknęła do siebie z zadowoleniem, Jess.
-Wyślijcie Arcee! Jeszcze jeden Decepticon!-komunikat zaciekawił Aishę która aż zmieniła postać w kanarka i usiadła na ręku Jess.
-Arcee, Bliźniaki potrzebne wsparcie! Decepticon wam sieprdziela!
-Zrozumiałam. Jedziemy.-odpowiedziała Arcee.
Kapitan Frigch z uwagą obserwował ekran główny.
-Wyślijcie tam Sideswipe!-zaskrzeczał Epss.
-Czysto i szybko! Teraz moja kolej Sidewave!-Aisha zaćwierkała przy ręku Jess. Sideswipe przepołowił na pół Sidewave'a, co Jess rozpoznała z zadowolenia Sideswipe'a.
-Cholera, dobry jestem.-słowa Sideswipe'a ppotwierdziły że Deceptikon został załatwiony.
-Optimus, Decepticon zlikwidowany?-zapytał przez radio Frigch.
-Tak. Akcja zakończona powodzeniem.-odopwiedź najwyraźniej sprawiła że zarówno kapitanowi jak i generałowi kamień spadł z serca.
-Ech, i oni głupi myśleli że misja się nie powiedzie.- powiedziała Aisha do Jess, opierając się o biurko.
-Nie zapominaj że zawsze jest taka opcja. A gdyby coś poszło nie tak? Wbrew pozorom te misje są bardzo niebezpieczne.-Jess spojrzała na Aishę która najwyraźniej się zastanawiała nad tym co powiedziała Jessica.
Po upływie paru godzin Autoboty były już w bazie N.E.S.T. i akurat Optimus wyjeżdżał z samolotu wojskowego.
Na lotnisko wjechały trzy czarne BMW. Lśniły oślepiająco w słońcu. Z pierwszego wysiadł jakiś premier i przechodząc obok szlabanu, pomachał strażnikowi nim przed nosem.
Lenox i Epss niezbyt wiedzieli o co chodzi. Premier bez zainteresowania obok nich.
-Chwila, proszę pana...
-Kapitan Lenox? Przysłał mnie tu prezydent. Prezydentowi nie podoba się wasza "organizacja".
Lenox i Epss rozumiejąc powagę sytuacji przyspieszyli kroku i czym prędzej udali się do hangaru.
Jess podała zadanie swojej grupie i przełączyła generała który czekał na Lenoxa na główny komputer.
-Generale, dowódca Autobotów chce złożyć raport.
-Proszę mówić.
Optimus podjechał do platformy. Przetransformował się i obrócił spojrzeć czy nikogo za nim nie ma. Odwrócił się i patrzył na monitor komputera.
-Generale dziś odparliśmy siódmy atak Decepticonów z ostatnich kilku miesięcy. Najwyraźniej czegoś tutaj szukają. Nie wiemy jeszcze czego.
-Chwila moment!-Premier nie dał się tak łatwo spławić jak przypuszczał Epss i Lenox.
-Kto to jest?-spytał generał.
-Premier...przysłał go prezydent.-mina Lenoxa mówiła sama za siebie.
-Dobrze że mnie ktoś poimformował.-mruknął generał, siadając na swoim fotelu.
-Mówisz że odparliście SIEDMEM ataków? Uwaga idę...przepraszam...przepraszam,uwaga...-premier przeszedł przez stanowiska.
-Nieźle narozrabialiście w Szanghaju.Jest tam taki burdel że wątpię żeby chińczycy się nabrali się na wybuch gazu! Boże! Narażasz ich życie! "Czegoś tutaj szukają"! Dobre! Wiadome jest przecież że na pewno nie kawałka Iskry, jest dobrze ukryty! Chcą was wybić! Polują na was!-premier najwyraźniej dostał nagłego przypływu odwagi.
Jess podeszła do barierki.
-Chyba pan nie uważa że Decepticona da się tak łatwo zabić?-spytała.
-Co tu robi ten dzieciak?
-Zadałam panu pytanie. Czy mógłby pan na nie odpowiedzeć?- Jess błyszczało w jej brązowym oku. Na jasnej cerze pojawiły się lekkie rumieńce.
Premier całkowicie zignorował pytanie Jess.
-"Niedogadamy się z tym gościem..."-pomyślała.
-Przelewamy razem krew, pot i olej. Ratujemy codzinnie świat a pan ich oskarża?!- Epss stał koło nogi Optimusa, burząc się.
-Żołnierzu, płacimy wam za strzelanie nie gadanie!
-Chyba zaraz mu przyłożę...-mruknął Epss.
-Spokojnie...-powiedział Optimus.
-Co robi tutaj dziecko? Kto ją tutaj wpuścił?-zapytał ponownie premier.
-Jest najlepszym hackerem z całego świata.-burknął Lenox.
-Tak samo jest wysłaną w kosmos wiadomością od ciebie. Przybyło czterech nowych Autobotów. Wraz z wiadomością wysłaliście sygnał że jesteście tutaj. Obiecaliście przekazać nam wiedzę o swojej rasie. A co jeśli będziemy chcieli abyście opuścili naszą planetę?
-Uszanujemy wtedy waszą wolę. Ale czy nie będziecie się mylić?-Optimus najwyraźniej stracił już dobry humor.
-I tego pytania zawsze będę używał w waszej obronie.-powiedział Lenox.
-Kto wpuścił tu tego idiotę? Przecież on nic o was nie wie, nie zna waszej historii, nie wie nawet po czyjej stronie stoicie. I jak bardzo się dla ludzi narażacie...-Jess była ostro wkurzona.
-Spokojnie Jess.-Optimus przetransformował się w tira i podjechał w swoją część hangaru.
-Ta...ty masz część hanagaru a ja mam system na głowie..-mruknęła do siebie.
Jess zeszła z platformy. Wyszła z hangaru żegnając się przy tym z Aishą.
-Czekaj...odwiozę Cię do domu.-do Jess podjechał Commer. Czarny ścigacz, Honda.
-Załóż tylko kask.
-Jasne, dzięki.-Jess zapięła kask i wsiadła na motor.
-Tylko że jak moi rodzice dowiedzą się że grzałeś setkę na autostradzie to zejdą na zawał.
-Spokojnie. Nie zabierają mnie na razie na żadne akcje więc jestem wolny.
-Jak chcesz.-powiedziała z obojętnością. Commer ruszył z piskiem opon i wyjechał z rykiem z hanagaru.