Podeszła do fontanny chwiejąc się.
-Witaj Sierro!Czemu się chwiejesz?-powiedziała fontanna
-Ja?Nie..skąd-zaśmiała się delikatnie
-Sierro...-powiedziała fontanna
-Dobrze,dobrze...Już mówię...-usiadła na stopniu fontanny-Od jakiegos czasu dziwnie straciłam koordynację...
-Moja droga...Ja ci pomóc nie mogę,ale z czasem się przyzwyczisz-powiedziała fontanna łagodnie
-Okey...tylko gdzie mam szukac pomocy?-Fontanna się nie odezwała-Halo?Halo?!Ahh...Super.Poradzę sobie sama-schodziła ze schodków ale jedna łapa obsunęła się na jednym i zleciała po schodzach.
-Widzę że cię to bawi fontanno!-Wykrzyknęła i idąc do chmury chwiała się jak pijak.Wsiadła na nią i odleciała slalonem.