Zauważył, że szczenię się go boi. Aż tak strasznie wyglądał? No tylko zrobił się czarny, sierść nieco pozlepiana, poza tym nawet spoko. Cofnął się również.
-Nie bój się mnie, jeszcze szczeniąt nie pożeram a ni nic w ten deseń - mruknął obojętnie i podszedł do wodopoju. Napił się trochę wody, podniósł łeb do góry i oblizał pysk. Poczuł zapach kogoś znajomego jednak nie miał humoru na odkrywanie kto to. Walnął się na ziemię, co mogło by wyglądać jakby zdechł mega szybko, jednak on po prostu się szybko położył, tak jakby łap mu brakło.
-Nie masz opiekuna? Niebezpiecznie tak samej po świecie wędrować, a jesteś w jakimś stadzie czy coś?