chcesz zobaczyć co zrobił?! CHCESZ! MOŻE NIE BĘDZIESZ O NAS MYŚLEĆ TAK JAK TERAZ!
TY TY!
nie dokończyła bo przytknęła mu łapę do łba przelewając swoje wspomnienia
szaro-brązowa wilczyca o złotych oczach i jej złotowłosa przyjaciółka siedziały w czymś podobnym do orlego gniazda nie było dachu błękitnie niebo i jasno prażące słońce ogrzewało podłoże na którym siedziały,
opowiadały o bezpiecznym przywoływaniu szarych duchów i kontrolą nad nimi a szczenięta i inne stworzenia siedziały naprzeciwko słuchając z wyraźnym zainteresowaniem bo nie odrywały wzroku od nauczycielek
-Maya! rzekła złotowłosa powiedz jak to Grymir czarny oswoił szarego ducha i zrobił z niego swego towarzysza i świętą broń.
dziewczynka uśmiechnęła się i machnęła ogonem odruchowo podniosła kikut po łapce, lecz zorientowawszy się co zrobiła szybko ją schowała.
- Grymir zaśpiewał szaremu pająkowi kołysankę a gdy ten zasnął zabrał z jego serca zwątpienie i nienawiść, wdzięczny duch pokochał Szamana i zapragnął z nim zostać na zawsze.
'cóż za błyskotliwa dziewczynka pomyślała Rachil tak jej szkoda, żal że straciła tą łapkę choć jeżeli będzie dalej się tak uczyć nie będzie potrzebować wgl łap.. Do latania nie potrzebne są łapy'
.......
wróciła do swojej komory późną nocą miała jeszcze te durne korepetycje z danhao czyli teoretycznie najłatwiejszej szamańskiej technice polegającej tylko na słuchaniu duchów.
rociągnęła się i położyła się na leżu już miała zasypiać gdy poczuła na karku ciepły oddech a potem ktoś trącił ją nosem za uszkiem i gwałtownie przewrócił na drugą stronę i żarliwie pocałował. Spojrzała w te piękne lodowate oczy i całkowicie oddała się pocałunkowi.
-stęskniłem się rzekł cicho.
-hmmmm.. Nie przesadzaj nie było mnie tylko..
-13 godzin? wyglądasz okropnie powinnaś się wysypiać, porozmawiam chyba z twoim przełożonym powinaść wziąść urlop poprawi ci się..
-ech nie mam czasu, jest tyle tematu do przerobienia, a tak mało czasu.. ale skończmy o mnie.
Jak dzieci?
-zdrowe i żywe, śpią. Yukki czekał na ciebie wiesz? ale zasnął mi na kolanach, biedaczek ma dopiero roczek a tak rzadko widuje swoją matkę
zabrzmiało to dość oskarżycielsko ale niestety, prawdziwie.
-a hachi?
-odrabiła lekcje i poszła spać, wiesz jest bardzo zdolna może zasłuży na klasę ss i będzie w stanie przywołać niebieskiego ducha, kto wie?
- to dobrze wtuliła się w jego pierś i zamknęła oczy. pocałował ją w czoło i objął mocniej, w tak bezpiecznym i czułym uścisku nie było sposobu żeby nie zasnąć
.......
wstała wcześniej za 12 minut zaczynało się rada mistrzów
znowu będziemy gadać o ocenach i problemach uczniów
oczywiście się spóźniła
niedoczesana sierść i kubek gorącej herbaty w łapie pod pachą wystające papiery i nie zamknięta teczka
typowa ja.
-RACHIL! znowu się spóźniłaś zagrzmiał Teo uwielbiał ją dobijać, ale Teo to był spoko gość nie dało się go nie lubić
Nayla jej złotowłosa kumpela przyleciała i zabrała jej kawę
chciała podziękować za zdjęcię zbędnego bagażu lecz Nay wzięła łyk
a ten łyk to była połowa kubka,
-ddzienki wiesz?
-sory suszyło mnie
PROSZĘ ZAJĄĆ SWOJE MIEJSCA zagrzmiał zniecierpliwiony Orator
usiadła na macie obok Nay i zaczęły słuchać commiesięcznego wykładu o postępach i ociągnięciach w nauce,
o ocenach i uczniach super-obecnie-ważnych i tych godnych natychmiastowej uwagi
o odnowieniu barier między brzegami i innych duchowych sprawach
potem wrócili 'misjonarze' kilkoru się nie udało w tym młodemu forliemu, musiał pomóc jakiejś rodzince na odludziu.
żona tamtego zmarła Forli nie był w stanie jej uratować a odprowadził ją tylko bezpiecznie do górnego brzegu,
niestety tamtem zapyziały wilk tak się wkurzył że wywalił biedaka i zaprzysiągł zemstę.
wielu jest takich wariatów nie trzeba na nich zwracać uwagi.
potem gadaliśmy o zmianach jakie powinno się wprowadzić i o nadchodzącym festwialu i przygotowaniach.
gdy posiedzenie się skończyło poszłam jak zwykle na lekcje teraz miałam kaligrafię czyli zwykłe pismo. Ehhh
.......
-Co jest zabytał Derney, paniuś zawsze myślący o swojej pięknie ułożonej grzywce odruchowo ją poprawiał gdy tylko nadarzyła się taka okazja mimo wszystko słodki paniuś wszystkie dziewczyny się do niego kleiły.
a Aber się wkurzał... mój kochany zawsze myślał że Derney ma u mnie jakieś szanse, Zabawne.
mimo wszystko zawsze kiedy się spotykali wyglądali jak nadęte obrażone pawie
Urocze.
-w sumie to nic odparłam. Jestem tylko trochę zmęczona 'pracą' ale tego nie powiedziałam praca z uczniami sprawiała mi radość tylko stawała się dość MONOTONNA
-zastanwiam się jak będzie z tym całym festwialem. Słyszałem że VII e się przykłada
-tak tak bardzo się starają robią ozdoby i ćwiczą sztuczki z duchami.
-mam nadzieję że to wyjdzie zaśmiał się serdecznie.
......
22 czerwca zaczynał się festiwal Wielkie drzewo lśniało od bombek lampej koralików i innych ozdób nasza WIELKA OSTOJA DLA UTALENTOWANYCH w nawiasie SZKOŁA SZAMANÓW wyglądała jak wielka kolorowa choinka
rozbłysły pierwsze flary
gotowałam się do startu
siedzieliśmy razem z Aberem w wiklinowym worku
3
.
2
.
1
.
START
rzuciliśmy się do biegu Yuki i hachi gorączkowo nam kibicowali wykrzykując co chwila jakieś pocieszające i dopingujące teksty
nie było tak źle byliśmy 5
wygrał Merle razem z swoją żoną Vien była to bardzo zgrana drużyna no nie powiem bardzo zgrana. wygrywali 3 rok z rzędu
były jeszcze jakieś konkursy dla dzieci i starszyzny ja się zmęczyłam, no cóż latka już nie te. usiadłam i napiłam się soku z malin
-Zaraz będzie pokaz fajerwerków rzekł mój mąż pójdziemy?
skłonił się jak do tańca.
oczywiście odparłam i złapałam go za rękę
podeszliśmy do barierki wystrzeliły pierwsze petardy mieniące się na czerwono potem na niebiesko.
w górę wyleciały duchy tańczące po nocnym niebie
rozbrzmiała muzyka
i zaczęłam tańczyć wirowałam patrząc w przeszywające błękitne oczy i rozbłyskujące na różne kolory nocne niebo
tak błoga chwila..
mogłabym tak tańczyć wieczność.
i jeszcze więcej.
wtedy rozbrzmiał huk
a wszytko zalśniło na czerwono
płomienie
płomienie wszędzie.
.....
ABER! wrzeszczałam w całym tym tłoku wszyscy biegali w panice
ni z tąd i z owąd nadleciały płonące pociski
mistrzowie stawiali bariery i gasili płomienie
nagle go dostrzegłam stał nad barierką i pomagał.
dopadłam go szybko
DZIECI ! dzieci! wydusiłam w zadymionym powietrzu
spojrzał na mnie przrażony..
- schron! biegnij do schronu na pewno tam są!
poleciałam a kontem oka zauważyłam czarną armię pod naszymi bramami
wilki płonęły żywcem inne eksplodowały
a ja biegłam przez tą masakrę
... do schronu.
schron.. w schronie czarni żołnierze
i martwe szczenięta
mój złotowłosy Yukki przebity włócznią
hachi porywana
rzuciłam się na oprawców uderzając w nich złotym ogniem
duch oplótł mnie i córkę ognistym kokonem kątem oka patrzyłam na yukkiego
mój yukki.
nie..
tak nie będzie
wyskoczyłam z ognia i przeteleportowałam córkę do ojca
a sama zarżnęłam te psy własnymi kłami z pazurami
nie było ich dość
więcej
więcej
yukki
WIĘCEJ!
czy zwariowałam?
WIĘCEJ!!!
śmiałam się jak wariatka a po policzkach spływały łzy
tak bolało
moje serce krzyczało dość.
ale tak się nie dało
yukki nie żył
martwy
przebity włócznią.
......
leżałam wśród trupów nietknięta
zaklęcie na to nie pozwoliło
ale wewnątrz
wewnątrz byłam rozszarpana.
Ktoś podniósł mnie i zabrał nie wiedziałam kto
nie chciałam widzieć.
Ney? i Teo. Och jak dobrze że żyją na zewnątrz dalej szalało piekło
widząc wilki w czarnych zbrojach gwałtownie się otrząsnęłam rzucając się w wir walki
ktoś mnie odciągnał
yukki
yukki
yukki
RACHIL! lodowate oczy patrzyły na mnie z troską nic ci nie jest? gdzie Yukki?
-yukki...? achh rozpłakałam się gwałtownie zalewając całą pierś męża gorącymi łzami, też był zdruzgotany. patrzył w przestrzeń
pustą krwawą rzeź
- hachi?
-be.. bezpieczna.
coś przeleciało mi obok policzka następne trafiło mnie w udo upadłam choć ktoś już zdążył mnie osłonić
salwa zatrzymała się po kilku sekundach. ale wszyscy dookoła wyglądali jak jeże
Ney, Teo, Aber.
ABER! szybko przewróciłam go na bok i sprawdziłam puls. jeszcze żył. ale konał.
zbyt szybko.. nie miałam czasu, NIE MIAŁAM CZASU! złapał mnie za łapę
-przeżyj.. dd la hachi i dla nas. wyszeptał a potem wyzionął ducha.
......
szwędałam się po polu pełnym krwi i błota ciał i śmierci. duchów
szwędałam się pusta jak lalka minęłam to co kiedyś było żłobkiem. ale nie miałam już żalu
nie miałam wystarczająco łez
lazłam tak aż natknęłam się na złowrogą armię na jej szczycie stał ten sam zwariowany wilk z odludzia.
ten sam
nagle się obudziłam a moje serce wypełniła nienawiść
nienawiść do tych zwierząt nienawiść do ich przywódcy, jak potem się okazało nie jedyna.
było za późno by atakować . czarna wilczyca podeszla do mnie i przebiła mi pierś mieczem
na to czekałam
wślizgnęłam do jej ciała niczym pluskwa trzymałam jej duszę w klatcę którą potem spaliłam
ale na razie
trzeba się zbroić.
trzeba zabić
zemścić
yukki, Aber, Hachi, Ney, Teo.
a Hachi? hachi stała związana u boku przywódcy razem z kilkoma innymi waderami.
teraz wezbrał we mnie taki gniew że myślałam iż wybuchnę.
ale nie teraz
później.
oderwała łapę jak poparzona złapała ją i odwróciła się wdech wydech wdech wydech
za dużo mu pokazała, cholera
za dużo
wdech wydech
musisz się uspokoić
spokojnie
spokojnie..
jeszcze nie teraz
jeszcze nie.
odwróciła się do brata
widzisz ty cholerne nasienie? myślisz że to wzięło się znikąd?
wszyscy! wszyscy szczerzyliście zęby jak nas wybijaliście
wszyscy jesteście winni!