Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Lajna]

-Fajnie gdybym wiedziała co. Powiedz to pośmiejemy się razem-powiedziałam przekręcając łeb. Skrzydła się samoistnie podpaliły.
-Ups-zaśmiałam się

[Sierra]

Zaśmiałam się cicho. Spojrzałam na Lajnę.

[Razer]

-Dlaczego mnie atakujecie?...nic nie zrobiłem..-zapytał niewinnym głosem zbliżając się do nich.

[Sierra]

-A kto bogatemu zabroni?-Chociaż była duchem,stała się bardziej widoczna,a jej oczy świeciły się na ostro różowo.

[Lajna]

-Jeszcze nic nie zrobiłam-powiedziałam. Machnęłam ogonem.
-Nie porywaj się tylko z motyką na słońce bo źle skończył-prychnęłam chamsko.

[Sierra]

-Dokładnie... Wiemy co mówimy...Więc lepiej się nie sprzeciwiaj.-powiedziałam sarkastycznie-szarmancko i rozłożyłam skrzydła

[Razer]

Razer podchodził coraz bliżej do Lajny.Choć kulał na jedną łapę i miał ranę kutą na piersi stał nadal na łapach.Skoczył prosto w kierunku śnieżnobiałej wadery.

[Lajna]

Potrząsnęłam uchem. *Sierra?* zrobiłam minę zagubionego szczeniaka i rozejrzałam się, a skrzydła buchnęły nowym płomieniem. Zaśmiałam się. Podleciałam do góry unikając ataku. Wzniosłam się wysoko i spadając w dół złożyłam skrzydła. Spadłam wprost na basiora.

[Sierra]

Wzniosłam się i szybko,z prędkością światła oczywiście,podleciałam Za Lajnę.

[Razer]

Szarpał się i ugryzł Lajnę w łapę.Przytrzymywał ją(łapęxD)

[Sierra]

Szybkim ruchem ugryzłam basiora w szyję.

[Lajna]

-Bój się bo poznam twe lęki ukryte w tobie-szepnęłam mu na ucho. Wyrwałam mu się i złapałam za kark. Wzniosłam w powietrze i zrzuciłam z góry.

[Sierra]

Gdy basior spadał,był jakieś kilka metrów nad ziemią, zdążyłam go jeszcze wykopać daleko w bok.

[Razer]

Basior upadł na ziemię.Ledwo wstał,ale nie zamierzał się poddać.
-Tylko na tyle was stać?-burknął

[Lajna]

-Haha bardzo fajnie, może Cię "przeszukamy"?-powiedziałam, a iluzja sprawiła, że wydawało się mu się, że powiedziałam to w jego myślach. Magią sprawiłam by wydawało mu się, że jest tu sam.