- Za to ty, Niña, nie masz go wcale. - Gareth przewrócił oczami i usiadł już jak normalny, cywilizowany wilk, lekko tylko machając ogonem, jakby od niechcenia, zaś lewą tylną łapą drapiąc się za uchem. Następnie oparł się nonszalancko chudym grzbietem o jakiś spory głaz, leżący wśród traw, a spojrzenie ognistych oczu skierował na białą.
- No i co teraz poczniesz, mała zębata biała kulko? - zapytał przymilnym tonem, jednocześnie mrugając do Nany bezczelnie, a koniec jego ogona wił się w trawie jak wąż.