Holly powoli wkroczyła na Czarną Polanę. Ostatnio nie miała nic do roboty, była więc nieźle znudzona. W pewnym momencie zatrzymała się, gdy wyszła spośród drzew i zauważyła czarną... trawę? Wesoło. Od razu spodobał jej się ten teren, chociaż nie wiedziała dlaczego. Powoli podeszła do trawy i spojrzała na nią ciekawie. Prawdopodobnie była ona trująca, ale ją prawdę powiedziawszy mało to interesowało. Położyła się na trawie i myślała. Miała ochotę na porządną walkę, tylko pytanie - z kim niby miała walczyć? *Boże, jakby na tym świecie nie było innych problemów* pomyślała. Nagle coś usłyszała. Powoli podniosła łeb i spojrzała w stronę źródła dźwięku. Zobaczyła zająca. Powoli podniosła się i błyskawicznie skoczyła na zająca, zabiła go jednym ugryzieniem. Równie szybko jak zabiła, zjadła stworzonko, w końcu nie było wielkie. *Ta, zdobycz naprawdę warta ruszania zadka*. Oblizała pysk z krwi i ponownie położyła się w trawie, na boku. Po jakimś czasie opuściła te tereny.